Buddyzm
Kiedy będziecie chcieli się nauczyć czegoś o buddyzmie, będziecie musieli pozbyć się większości swoich dotychczasowych poglądów na religię. Ludzie mówią: "Religia - OK., to jest wszystko to samo". Chodzi tu o jakiegoś boga, który ma bardzo wyraźny pogląd na temat tego, co ludzie powinni robić, a czego nie i w ramach takiej religii próbujemy się po prostu utrzymać. Głównie na tym polega religia. Kto stosuje się do tych przepisów jest "dobrym" człowiekiem, a kto nie - ten nim nie jest. W religiach tych istnieje zewnętrzna prawda, w którą należy wierzyć, ponieważ prawdopodobnie nie można jej doświadczyć. Ta zewnętrzna moc będzie decydowała o tym, co się dzieje z nami po śmierci - czy mamy udać się ku górze czy raczej ku dołowi. Tak przeważnie rozumie się religie i o to w nich chodzi. W kontekście tego buddyzm jest czymś zdecydowanie innym. Celem buddyzmu nie jest uszczęśliwienie jakiegoś boga, nawet nie chodzi tutaj o uczynienie szczęśliwym Buddy. Chodzi o rozwinięcie potencjału naszego umysłu. Nie chodzi o wiarę w coś, tylko o to, żeby widzieć w jaki sposób rzeczy funkcjonują. Buddzie nie są potrzebni ślepi naśladowcy, lecz partnerzy. Budda nie daje również żadnych rozkazów ani dogmatów, daje raczej sugestie i wskazówki. Mówi, że jeżeli zrobisz to - otrzymasz takie rezultaty, a jeżeli coś innego, to i rezultat będzie inny. Ty sam decydujesz za siebie." Lama Ole Nydahl
Po wielu latach medytacji Budda zrozumiał, że umysł w swej esencji pozostaje otwarty jak przestrzeń i pełen radości. Doświadczył tego, że nie jest on rzeczą - niema koloru, smaku, zapachu, formy ani ciężaru. Jednocześnie istnieje, ponieważ wszystko się w nim przejawia - myśli i uczucia wewnątrz, a na zewnątrz - sytuacje i światy. To nie żaden dogmat. To jedynie pewien pogląd, który można odrzucić jako zbyt abstrakcyjny albo uznać go za logiczny i sprawdzić we własnym życiu. W pierwszym przypadku jednak wszystkie trudności pozostają realne i dotkliwe, w drugim zaś postrzegamy je coraz mniej osobiście - pozwalamy im po prostu się wydarzać. Poczucie oddzielenia pomiędzy nami a innymi ludźmi i światem traci wówczas rację bytu. Przestajemy być uwikłani w gniew, zazdrość, dumę i inne przeszkadzające emocje. Umysł zaczyna przejawiać swoje naturalne właściwości: nieustraszoność, radość i współczucie. Każda sytuacja w życiu staje się pełna znaczenia - możemy skutecznie i w rozluźnieniu działać dla pożytku innych i własnego. Wreszcie - w momencie śmierci - zamiast trafić po prostu na cmentarz, zobaczymy, że oto coś, co jakiś czas temu wyłoniło się z przestrzeni, teraz do tej przestrzeni powraca. Do przestrzeni, którą jesteśmy.
Diamentowa Droga
Budda udzielał wskazówek trzem rodzajom ludzi. Ci, którzy chcieli przede wszystkim uniknąć własnego cierpienia, otrzymywali nauki dotyczące przyczyny i skutku nazywane Małą Drogą (sanskr. Hinajana). Tym, którzy posiadając nadmiar energii, chcieli zrobić coś również dla innych, Budda dawał nauki Wielkiej Drogi (sanskr. Mahajana) o mądrości i współczuciu. Ludzi, którzy posiadali głębokie zaufanie do natury buddy, zarówno własnej jak też innych istot, nauczał Diamentowej Drogi (sanskr. Wadżrajana).
Manifestował się wtedy jako najróżniejsze formy z energii i światła i bezpośrednio przekazywał swój oświecony pogląd jako strumień świadomości. Na tym najwyższym poziomie celem jest całkowity rozwój umysłu: spontaniczny i wolny od wysiłku stan Wielkiej Pieczęci (sanskr. Mahamudra).
Diamentowa Droga oferuje współczesnemu światu „skuteczne metody prowadzące do bezpośredniego doświadczenia umysłu” jak wyjaśniał to Lopon Czeczu Rinpocze, jeden z najbardziej doświadczonych nauczycieli buddyzmu tybetańskiego. Otrzymujemy szansę przeżywania świata z bogatego i samowyzwalającego się poziomu. Medytacje Diamentowej Drogi rozwijają głębokie wewnętrzne bogactwo i prowadzą do wolnego od sztuczności i niewzruszonego stanu umysłu, pozwalającego na przejawienie się każdej oświeconej aktywności.
Jeżeli chciałbyś zostać członkiem związku buddyjskiego, szczegółowe informacje możesz uzyskać w ośrodku rzeszowskim.
^ Top